Madera – plan wycieczki na 7 dni

Wyspa pełna widoków, tras trekkingowych i pysznego jedzenia – Madera. Nie da się w nie nie zakochać, a każdy, kto ją opuszcza, zapewne czuje pewien niedosyt. W końcu Madera, mimo że jest małą wyspą (z zachodu na wschód ma 57km, a z północy na południe – zaledwie 22!), to nie sposób w ciągu 7 dni zobaczyć wszystko, co oferuje wyspa. W tym wpisie postaram się opisać te „top miejsca”, które musisz na Maderze zobaczyć, proponując jednocześnie plan wycieczki.

Gdzie leży Madera?

Madera leży na Oceanie Atlantyckim, 860 km na południowy zachód od wybrzeża Portugalii oraz ok. 450 km na północ od hiszpańskich Wysp Kanaryjskich. Madera obejmuje trzy grupy wysp: Maderę, Porto Santo i trzy niezamieszkałe pustynnych wyspy Ilhas Desertas. Łączna powierzchnia wysp liczy 801 km², a w 2007 wyspę zamieszkiwało 246 689 mieszkańców. Stolicą wyspy jest miasto Funchal.

Jaki klimat panuje na Maderze?

Madera znajduje się w strefie klimatu subtropikalnego typu śródziemnomorskiego – dzięki czemu o Maderze mówi się jako o wyspie „wiecznej wiosny”. Średnia roczna temperatura na wybrzeżu wynosi w dzień 22,6 °C, a w nocy 16,5 °C. Najniższe temperatury na wyspie występują w okresie – od grudnia do kwietnia – wtedy średnia temperatura na wybrzeżu wynosi wokół 20 °C w dzień i 14 °C w nocy. Najcieplejszymi miesiącami na Maderze jest sierpień i wrzesień ze średnią temperaturą osylującą wokół 26 °C w dzień i 20 °C w nocy. Na wyspie temperatura rzadko kiedy przekracza 30 °C.

Jak wygląda Madera?

Sama Madery ma pochodzenie wulkaniczne i widać to na tej wyspie na każdym kroku! Powierzchnia wyspy jest niezwykle górzysta, a im głębiej w wyspę, tym wyżej. Na środku wyspy znajduje się najwyższy szczyt- Ruivo. Liczy 1862 m n.p.m. i powinien być jednym z obowiązkowych punktów wycieczki.

Plan wycieczki na 7 dni

Dzień 1.

Przylot do Funchal późnym popołudniem. Spod lotniska kursuje autobus do centrum Funchal. Bilet w jedną stronę kosztuje 5€, w dwie strony 8€ (pamiętaj, aby nie zgubić biletu na powrót:)

Pierwszy dzień warto dać sobie na zwiedzanie okolicy oraz wieczorny spacer po Funchal. Stare miasto jest niezwykle urokliwe, dlatego warto dać sobie chwilę na zgubienie się w jego ulicach.

Dzień 2.

  • Cascata dos Anjos – to wodospad, który „wylewa się” na drogę, a na codzień normalnie kursują tą drogą samochody. Bardzo „instagramowe” miejsce, w którym wiele osób robi sobie zdjęcia 🙂 Niestety aktualnie (na czas kwietnia 2023) stała tam policja, tlumacząc, że oczyszczane jest zbocze z góry i ze względów bezpieczeństwa nie można tam bliżej podejść. Uczulam, że żeby tam dojechać, jedzie się przez tunel, przed którym wywieszony jest zakaz wjazdu (podobnie pokazuje na mapie Google) – nikt sobie tam jednak z tego nic nie robił.
zdjęcie zaczerpnięte z Google, źródło)
Moje archiwum
  • Rota do Banana – na miejscu okazuje się, że są dwie trasy, które prowadzą przez plantację bananów. Drogę wejściową trudno znaleźć (trzeba iść na prawo lub lewo od miejsca, do którego będzie prowadziła nawigacja – wejście wąski, wzdłuż drogi). Jest to miejscówka na fajne zdjęcia, można z bliska zobaczyć kiście bananów. Spacer przez plantacje jest krótki, trwa około 10-15 minut. Plusem tego miejsca jest to, że liście dają orzeźwiający chłód, który może dawać ulgę przed słońcem.
Rota do Banana
  • Koło plantacji znajduje się genialna knajpa – Restaurante Cantinho da Madalena. Ich specjalność to appetizer w formie smażonych na maśle i czosnku krewetek. Zupa pomidorowa z jajkiem (charakterystyczna dla maderańskiej kuchni) również wspaniała. Miejscówka z pięknym widokiem na plażę i Ocean – idealny przystanek na lunch lub/i na kawę.
  • Levada do Moinho + Nova – jedna z piękniejszych tras do przejścia na wyspie. Dziwię się, że tak mało osób ją poleca, dlatego tym bardziej warto się tam przejść (póki nie ma tam tłumów). Warto zrobić tzw. pętle i wrócić trasą Nova. Powrót jest niezmiernie widokowy, prowadzi przez groty oraz wodospady. Mimo że na całej trasie są barierki, to osoby z lękiem wysokości wracając Levadą Nova, mogą nie czuć się zbyt komfortowo. Spokojny trekking tą trasą zajmuje ok. 3 godzin. Na końcu Levady do Moino jest miejsce na grilla i przystanek przed dalszą trasą. Chwilę wcześniej są schody, którymi wygodnie można dostać się na trasę Nova. W inny wypadku trzeba iść przez ostre kamienie – małe dzieci i mniej sprawne osoby mogą mieć tutaj problem z przejściem.
  • Klif i jednocześnie punkt widokowy Cabo Girão – miejscówka, do której warto przyjechać na zachód słońca (który w kwietniu następował około 20:30) – niestety tego dnia była mgła i nic nie było widać. Jest to tez dość popularna miejscówka, dlatego trzeba przygotować się na większą ilość turystów.
  • Kolacja w restauracji Alta Vista – druga najbardziej polecana knajpa pod hasłem „cheap restaurant on Madera” na Trip Advisorze. Zamówiliśmy to, co polecano w opiniach, czyli pieczywo czosnkowe (jako przystawka), zupę pomidorową z jajkiem (ich przysmak), danie główne, czyli rybę w cieście naleśnikowym z bananem (pycha!), a do picia pyszną ponchę. Warto usiąść na górnym balkonie, aby rozkoszować się pięknym widokiem.

Dzień 3.

  • Levada das 25 fontes + wodospad Risco – to typowa maderańska levada. Początkowo 2 km w dół prowadzi asfaltowa droga, bez większych widoków. Dopiero potem zaczyna się prawdziwy trekking. Na szlaku można poczuć zmienność pogody, dlatego warto mieć ze sobą jakieś wierzchnie okrycie. Na końcu trasy jest wodospad – z perspektywy dalszych wycieczek stwierdzam, że widok nie rekompensuje trudu, który trzeba włożyć, aby się tam dostać, ale sama trasa należy do całkiem przyjemnych. Niestety pod wodospadem było bardzo dużo turystów (przyjeżdżają tu wycieczki), dlatego trudno tu o dobre zdjęcie. Warto ten czas wykorzystać na chwilę odpoczynku. Idąc w kierunku 25 fontes, warto odbić na chwilę w stronę wodospadu Risco. W połowie drogi (na końcu asfaltu) jest możliwość powrotu na samą górę busikiem – koszt 3€ za osobę.
  • Podczas podróży mija się las Fanal i luzem chodzące krowy. Warto się na chwilę zatrzymać na fotki.
  • Teleferico Achadas da Cruz – kolejka widokowa. Kosztuje 5€ w dwie strony. Niestety w momencie, gdy przyjechaliśmy była reperowana i nie było możliwości, aby z niej skorzystać. Niemniej w wielu miejscach jest polecana i na pewno bardziej widokowa niż kolejki w okolicach Funchal. Ostatnia kolejka odjeżdża o 17.50.
  • Jadąc w kierunku São Vicente, mijamy punkt widokowy: Véu da Noiva viewpoint
  • Przed wjazdem do tunelu, prowadzącym do São Vicente znajduje sie rząd restauracji przy plaży. Część z nich to budżetowe buffety (polecane przez Polaków, między innymi taki charakterystyczny biało- niebieski, lub buffet obok) – działają na zasadzie „płacisz raz i jesz ile chcesz”. My zatrzymaliśmy się w restauracji Restaurante Caravela. Polecamy, duże porcje.
  • Spacer w miesteczku São Vicente i koniecznie punkt widokowy z kapliczki na wzgórzu – prowadzą do niej schody, ale warto tam wejść, bo widok na okolicę jest wspaniały.

Dla fanów wina, w okolicach São Vicente znajdują się winnice, gdzie można umówić się wcześniej na degustację wina (np. Quinta do Barbusano).

Dzień 4.

  • najważniejszy punkt wycieczki – Pico Arieiro i Pico Ruivo (6 godzin w dwie strony w dobrym tempie) – przy Pico Arieiro znajduje się punkt widokowy – dla osób, które nie czują się na siłach, aby przejść całą trasę, to warto zejść, chociaż do pierwszego punktu widokowego w dół. Trasa prowadząca do Pico Ruico początkowo idzie w dół, dlatego jest całkiem przyjemna. Potem zaczynają się schody (te prawdziwe i te w przenośni). Co by jednak nie napisać widok na końcu rekompensuje cały trud włożony w to, aby się tam dostać, więc jeśli ktoś się czuje na siłach aby robić dłuższe wycieczki górskie, to warto zaatakować te szczyty (tym bardziej że wracając tak jak by odkrywa się ją na nowo, bo widać wtedy jej piękno w całości), Pod szczytem Pico Ruico znajduje się sklep, w którym można kupić coś do picia, są również toalety. Na wycieczkę koniecznie trzeba mieć ze sobą zapas wody oraz zapas przekąsek, jedzenia (!).
  • Pico Ruico można zejść w dół doliną (godzinna trasa) gdzie Uber lub TAXI może odwieść pod szczyt Pico Arteiro gdzie zaparkowany był samochód (koszt około 40 €).
  • kolacja w Island WOK, czyli sushi buffet – genialne miejsce, świeżo otwarte. PŁACI SIĘ 17 € (lub 13€ w porze lunchu, czyli między 12:00 a 15:00) i je sushi, azjatyckie dania, takie jak makrony z krewetkami czy sajgonki oraz WOK’a przyrządzanego na miejscu, I JE ILE CHCE – super miejscówka!! Raz, dla odróżnienia, warto zobaczyć. My to miejsce rezerwowaliśmy na moment dużego głodu 🙂 (restauracja czynna od 12:00 do 15:00, a potem od 19:00 do 23:00).
Jedzenie z Island WOK

Dzień 5.

  • Po górskiej wycieczce dzisiaj bardziej lajtowy dzień na regenerację – Miradouro Eira do Serrado – punkt widokowy na Dolinę Zakonnic (do której zaraz się udamy) – dojście na jej szczyt zajmuje około 10 minut. Sama trasa pokonywana samochodem do tego miejsca, robi wrażenie!!
Miradouro Eira do Serrado
  • Curral das Freira, czyli tzw. Dolina Zakonnic – popularną przekąską tego miejsca są kasztany – mi nie smakowały, ale to taki lokalny przysmak (można je jeść w formie grillowanej na słodko (z sosem klonowym), w formie ciasta, zupy lub likieru). Na miejscu dość tanie pamiątki (jak ktoś zbiera magnezy to 3 sztuki za 5€). Koło kościoła znajduje się cmentarz, ma swój klimat, warto tam zajrzeć. Knajpa, którą odwiedziliśmy, nazywała się Restaurante Sabores do Curral i jest bardzo fajna, bo ma swój prywatny parking (a mieliśmy problem, żeby znaleźć miejsce).
grillowane kasztany z syropem klonowym
widok z lokalnego cmentarza – warto tu zajrzeć
  • Miradouro do Guindaste – klif na którym są dwie szklane platformy – widok wspaniały, obok warto wejść na skałkę, z której widok jest nieziemski!
  • Santana – miejsce z charakterystycznymi dla Madery kolorowymi domkami – bardzo turystyczne, bo pięć domków jest „sztucznie” postawionych koło kościoła. Miejsce na szybką fotkę. W okolicy domków jest parking, ale nie da się go znaleźć na mapie google, dlatego dołączam współrzędne (link na parking).

Dzień 6.

  • Półwysep Św. Wawrzyńca / Ponta de São Lourenço – coś zupełnie innego niż wszystkie dotychczasowe levady. Na najbardziej na wschód wysuniętym koniuszku Madery nie ma drzew i bogatej roślinności. To skutek półpustynnego mikroklimatu, jaki panuje w tej okolicy. Ponieważ jest tu dość wietrznie, warto wziąć ze sobą jakieś wierzchnie okrycie. Trasa w jedną stronę ma 4 km, jest dość lekka (pokonują ją również dzieci), widoki świetne, zupełnie inne niż na reszcie wyspy.
  • Machico – nieliczne miejsce z piaszczystą plażą na Maderze (na Praia de Machico piasek sprowadzono specjalnie z Afryki!). W okolicy jest super knajpa z owocami morza – Restaurant O Pescador. To jedna z najlepiej wspominanych przeze mnie knajp z całego wyjazdu.
Owoce morza ze smażonymi ziemniakami (z cebulką) – może nie jest to najbardziej dietetyczne danie, ale pycha!!! Restaurant O Pescador

Dzień 7.

Dzień wylotu to przygotowanie do podróży i zakup ostatnich pamiątek 🙂

Maderę będziemy bardzo miło wspominać. Jest to wyspa dla osób, które lubią aktywnie spędzać czas wolny oraz kochają naturę 🙂

Wskazówki:

  • Google Maps dobrze radziło sobie na całej wyspie, nie potrzebowaliśmy innych aplikacji (na wyspie dobrze działą internet),
  • samochód lepiej wypożyczyć wcześniej – wydawało mi się, że damy radę coś znaleźć i targować się na miejscu, ale niestety tutaj sporo przepłaciliśmy. Przy wypożyczeniu trzeba zwrócić uwagę na rodzaj ubezpieczenia, bo nam coś mówił że full insurance nie obejmuje szkód które wyrządziliśmy my – pierwszy raz się z czymś takim spotkałam. Absolutnie nie dawać żadnych pieniędzy w zastaw (1500€ i liczyć, że zwrócą jak się nic nie uszkodzi, bo będą szukać, żeby sobie te pieniądze zatrzymać),
  • parkingi, toalety oraz wejściówki są, praktycznie do wszystkich miejsc, darmowe (pojedyncze toalety kosztowały 0,5€),
  • najtańszy i najlepiej wyposażony sklep na Maderze to Pingo Doce (portugalska Biedronka) – jest tam również jedzenie na wagę, gdzie jedzą lokalsi (tanio i całkiem smacznie).